Przejdź do treści

ha_tfu

  • przez

Brzydzę się tak bardzo.

Potu. Który nieustannie zrasza skórę i w komitywie z bakteriami wybiórczo oblepia ją siarczyście cuchnącą warstwą.

Łoju. Nadmiernie nabłyszczającego lica, zatykającego pory twardniejącymi zaskórnikami i kleiście osaczającego włosy.

Ropy. Wysadzającej na powierzchni skóry odrażające grobowce dla obumarłych komórek. Sączącej się złowonnym strumieniem z ran i brudzącej krew.

Moczu. Z niezmordowaną powtarzalnością drażniącego pęcherz i wylewającego się przy wtórze odpychającej woni.

Kału. Upokarzającego. Konsekwentnie zmuszającego do niemiłosiernie brudnego aktu defekacji.

Wymiocin. Plugawie donośnych. Boleśnie drapiących przełyk kwasem żołądkowym. Pozostawiających w nosie dokuczliwy fetor.

Tudzież.

Zionących wyziewów z głębi trzewi. Treści pokarmowej odbywającej maziowate wędrówki w jelitach. Drobinek martwego naskórka, kropelek śliny i śluzu. Panoszącego się wszędzie brudu i resztek DNA rzeszy osobników.

Człowiekiem jestem. Acz niechby co ludzkie, było mi obce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *